![]() |
źródło: http://phys.org/ |
Na Florydzie grasuje jaszczurka zwana zjadaczem kotów. Chodzi tu o gatunek naturalnie występujący w Afryce, a który został zaciągnięty na południowy wschód Ameryki Północnej przez handlarzy. Jaszczurka ewoluowała od tamtych czasów na tyle, by radzić sobie idealnie w nowych warunkach. W tej chwili stanowi już istotne zagrożenie dla zwierząt domowych, a nawet człowieka, o czym poinformował niedawno departament ds. przyrody na Florydzie.
Jak podano w tamtejszych wiadomościach, należy niezwłocznie zlokalizować drapieżniki i usunąć je. Nie jest to jednak tak proste, jak można by sądzić. Poszukiwane osobniki, ze względu na różną kolorystykę: od cętkowanej żółtawej, przez oliwkową do brązowej, mogą być mylone z legwanami. Ponadto dorastają one do 1,5 m długości. Taki rozmiar jest dodatkowym utrudnieniem podczas chwytania zwierzęcia.
Na temat zagrożenia, jakie powodują warany nilowe na Florydzie, wypowiedział się tamtejszy autorytet w zakresie biologii z the Fish and Wildlife Service, Jenny Ketterlin Eckles. Potwierdziła ona informacje o tym, że jaszczurki mogą polować na małe ssaki, ryby i żaby, co nie stanowi problemu, jednakże coraz częściej łupem stają się młode sowy, koty, a nawet psy. Może się okazać, że tak zróżnicowana dieta waranów nilowych ma wpływ na bogactwo gatunkowe dzikich zwierząt Florydy.
![]() |
Waran atakujący psa źródło: |
Media zaanonsowały o rozpoczęciu patroli i działań związanych z monitorowaniem jaszczurek. Uczulono mieszkańców by pilnowali i chronili swoje zwierzęta domowe. Mieszkańcy są także zobowiązani do niezwłocznym poinformowaniu władz o zaobserwowaniu waranów i zrobienia im zdjęcia, by potwierdzić, że odnaleźli poszukiwany gatunek. Oczywiście stosowane są wszelkie środki ostrożności i wytyczne co do nie zbliżania się do zaobserwowanych zwierząt. Jaszczurki, jeśli poczują się zagrożone mogą bowiem reagować agresywnie i są w stanie zrobić krzywdę dziecku, a nawet dorosłemu.
Zaistniała sytuacja zdaje się być podobną do wcześniejszego problemu Florydy z pytonami birmańskimi, które także stanowią gatunek inwazyjny w tamtym obszarze. Jednak odpowiednie działania władz pozwoliły na niedopuszczenie do długotrwałego zaburzenia równowagi ekosystemu. Stąd prawdopodobieństwo, że i tym razem problem zostanie pomyślnie rozwiązany.
Pewnie uda im się tymczasowo odsunąć granicę występowania gadów od siedlisk ludzkich, ale ani w przypadku warana ani pytona sytuacja nie jest do opanowania. Gatunki inwazyjne tak już mają, jeśli tylko "przyjmą się" w nowym środowisku. BTW: na Florydzie jest ponad 20 gatunków inwazyjnych jaszczurek.
OdpowiedzUsuńNie znalazłem danych jaka jest szacunkowa populacja waranów nilowych, ale skoro samica przez 10 lat dorosłego życia składa co roku 20 - 60 jaj i dzieje się to od ćwierć wieku, to są ich tysiące.
Tymczasem szumna akcja łapania pytonów w 2013 roku zaowocowała 68 złapanymi wężami Populację pytona na Florydzie szacuje się obecnie na 150 000 osobników. Trudno mówić o opanowaniu sytuacji.
nie będziemy spierać się chyba o jedno słowo, nad którym mógłby co najwyżej podyskutować polonista. Oczywiście zgadzam się z przedstawionymi liczbami i z tym, że gatunki inwazyjne stanowią trudny do 'opanowania' problem ;)
UsuńEh...
OdpowiedzUsuń