Prawie od samego początku 2020 roku temat SARS-Cov-2 objął cały świat. Po raz pierwszy od wielu lat granice Europy zostały zamknięte, a w większości krajów narzucono rygorystyczne restrykcje. W tym roku miała miejsce walka o żywność i papier toaletowy, a także zaistniał ruch osób, przynajmniej mentalnie, wypierających epidemię. Poniższy artykuł powstał wyłącznie w celu naświetlenia faktów i statystyk naukowych, dotyczących już nie tak nieznanej choroby.
Na temat SARS-Cov-2 wypowiadali się chyba już wszyscy: od naukowców i polityków, do muzyków i modelek. Aczkolwiek niepokojącym jest fakt, że im więcej nagromadzono informacji na temat choroby, tym więcej sprzeczności, a nawet skrajnych poglądów. powstało. Dlatego na łamach biostrefa.net spróbujemy wyjaśnić naukowe “konkrety”.
Choroba powodowana wirusem, o którym mowa, jest często porównywany do grypy. Te dwie infekcje mają naprawdę wiele wspólnego. Przede wszystkim chodzi o objawy takie, jak: gorączka, kaszel, ból gardła, katar, trudności z oddychaniem, bóle mięśni, ból głowy i ogólny brak sił. U niektórych osób mogą wystąpić wymioty i biegunka, chociaż jest to częstsze u dzieci niż u dorosłych. Niektórzy chorzy na COVID-19 znoszą poważniejsze konsekwencje choroby, zdarza się u nich także utrata smaku czy węchu. Drogi zakażenia obiema chorobami są prawie identyczne i są znane.
Można by stwierdzić, że z grypą jesteśmy za pan brat. Mamy na nią duże spektrum leków, jak również szczepionki, które produkowane są z wyprzedzeniem i przeciwdziałać mają konkretnemu szczepowi grypy, prognozowanemu na dany sezon. Na koronawirusa niestety, mamy tylko informacje o pracach nad stworzeniem odpowiednich środków i nadzieje, że niedługo się pojawią.
Zajrzyjmy w statystyki. Według WHO oszacowana ilość chorych na grypę to bilion, a na COVID-19 zachorowało około 42 miliony osób. Z jednej strony wydaje się, że grypa jest bardziej zakaźna i niebezpieczna, ale nawet przy takiej różnicy zachorowań co roku na grypę umiera od 2 do 4 razy mniej osób niż zmarło na COVID-19 w okresie od początku obliczeń do dnia 23.10.2020.
W takim razie, czym różnią się te dwa wirusy, jeżeli mają podobne objawy, a wykazują taką różnicę statystyczną pod kątem zgonów? Przede wszystkim są to różne typy wirusów, a co za tym idzie, mają one niezależną strategię rozwoju w organizmie człowieka.
Z tego, co wiemy na temat grypy, po zakażeniu wirusem dochodzi do odpowiedzi immunologicznej, polegającej m. in. na syntezie interferonów i cytokin. To sprawia, że organizm prawie od razu zaczyna walczyć z wrogiem.
Koronawirus działa inaczej (Rys. 1.), bardziej jako cichy intruz. W swoim składzie posiada białka, które spowalniają reakcję układu odpornościowego, a nawet blokują ludzkie RNA tak, by zarażona komórka produkowała wyłącznie nowe wirusowe jednostki. Z tego powodu osoba, która nie ma żadnych objawów jest jednocześnie zakażającą i nie mając o tym pojęcia, może „poczęstować” wirusem innych. Po jakimś czasie od wystąpienia symptomów, organizm może nawet w ogóle nie posiadać już zawirusowanych komórek. Poza tym, dopiero po zwalczeniu żywego wirusa, kiedy jego prawie lub w ogóle nie ma w organizmie, zaczyna się walka o przetrwanie człowieka. System odpornościowy przestaje być wówczas blokowany i niczym napełniona tama, pęka, rozpoczynając walkę z tym, co pozostało po wirusie. Niestety to powoduje tak zwaną „burzę cytokinową”. Dochodzi do nadmiernej krzepliwości krwi, pojawiają się stany zapalne, na dodatek poziom tlenu w organizmie jest tak obniżony, że może to po prostu wykończyć organizm człowieka.
Źródło: EVMS CRITICAL CARE COVID-19 MANAGEMENT PROTOCOL, Paul Marik, 22.10.2020
Oczywiście, to jest najbardziej pesymistyczny scenariusz, ale pokazujący od początku do końca przebieg choroby. Jak się okazuje, jest ona wywołana nie tyle obecnością samego wirusa, co jego ustąpieniem. Podczas walki nie jest on nawet obecny, a zostawia on po sobie wiele do posprzątania. Wyjaśniło się więc dlaczego analizy ciał zmarłych po COVID-19 wykazały brak wirusa w organizmie.
Na szczęście większość osób przechodzi chorobę bez dużych powikłań, jednak u wielu zarażonych wirusem SARS-Cov-2 powikłania pozostają jeszcze przez długi czas i powodowane są trwałymi uszkodzeniami narządów, np. nerek, serca, płuc, a nawet mózgu.
Warto więc nosić maseczkę i trzymać dystans czy nie?
Opracowanie: Illia Shrubkovskyi
Źródła:
Photos Selected by freepik
bzudy i półprawdy
OdpowiedzUsuń